top of page
Zdjęcie autoraROBERT KOZUBAL

Jazzda na rogach

Hildegunn Øiseth „Garden of the roof”


Do rogatego diabła! Ależ wspaniała płyta! Ale o tym za moment, ponieważ wpierw rzućmy okiem na liderkę zespołu, Hildegunn Øiseth i jej z przeproszeniem instrument.


Wiecie co to bukkehorn?

To wam powiem: najpierw trzeba mieć kozę, aby zdobyć jej róg! Po pięciu lub siedmiu latach, róg można zamienić w niepowtarzalny instrument zwany bukkehorn, czyli wykonać w nim otwory (np. pięć), którymi moduluje się dźwięk. Jak się gra? Normalnie, jak na rogu, z użyciem stroika lub bez niego.

Jak brzmi? Ano właśnie! To wam pokaże Hildegunn Øiseth na omawianej płycie i to od razu, w pierwszym utworze.


Bukkenhorn jest jednym z  najstarszych znanych na świecie instrumentów, są dowody archeologiczne mówiące, że rogiem, w celu wydobywania z niego dźwięków, posługiwano się w Norwegii już w epoce kamiennej. Rzecz jasna, nie miało to wówczas nic wspólnego z jazzem, nasi praprzodkowie, których duchy tu wywołujemy jeszcze nie jamowali. Zgodnie z norweską tradycją w setrze, letniej górskiej farmie, trzody doglądała budeia, dojarka, która doiła zwierzęta, wyrabiała masło i ser. Do pomocy w pracy używała dwóch instrumentów drewnianej, długiej lury i bukkenhornu. Do czego? Jedne służyły do straszenia drapieżników, drugie do wabienia trzody – zatem ich cele były czysto użytkowe. Dopiero z czasem, z rozwojem kultury ludzie zaczęli wykorzystywać kozi róg do grania.


Prześmiewcy niechaj drżą, gdyż wpływ kóz i kozłów na kulturę jest olbrzymi.  Wszak to podczas Dionizji, czyli świąt ku czci boga płodności i wina, wystawiano tragedię co oznaczało dokładnie: pieśń kozła (łac. tragoedia, z gr. τραγῳδία tragōdía, od wyrazów τράγος tragos „kozioł” i ᾠδή ōdḗ „pieśń).'


Jeszcze słowo o niezwykłej artystce, ponieważ, by w pełni zrozumieć i poczuć przekaz płyty dobrze jest wiedzieć, co ją napędza. Urodzona w 1966 roku w Kongsvinger w Norwegii od lat prowadzi własne muzyczne badania.


Po ukończeniu studiów muzycznych w latach dziewięćdziesiątych Hildegunn Øiseth dołączyła do szwedzkiego zespołu Bohuslän Big Band, gdzie grała na trąbce. Następnie wyjechała na dwa lata do Republiki Południowej Afryki, a pobyt w Kapsztadzie pozwolił jej dogłębnie poznać lokalną scenę jazzową i muzykę tradycyjną. Co ciekawe, w tym samym czasie zaczęła również interesować się muzyką rdzennych mieszkańców Laponii, położonej w północnej Skandynawii. Ku swojemu zaskoczeniu odkryła uderzające podobieństwa między muzyką lapońską, a tradycyjną muzyką z RPA.


Podczas kilku podróży do Pakistanu Øiseth poszukiwała analogii między tamtejszymi ragami (tradycyjne formy melodyczne w muzyce indyjskiej) a skalami melodycznymi charakterystycznymi dla norweskiego folkloru. Podczas uczestnictwa w ceremonii sufickiej w Pakistanie dokonała jeszcze jednego fascynującego odkrycia, łączącego ten kraj z jej ojczyzną. Okazało się, że ten sam kozi róg, jest używany w ceremoniach sufickich, jak również tradycyjnym instrumentem norweskim, niegdyś wykorzystywanym przez pasterzy jako instrument sygnalizacyjny, czyli bukkenhorn.


Øiseth z jednej strony, niejako „oswoiła” surowy, archaiczny dźwięk rogu, wprowadzając go do nowoczesnego jazzu. Z drugiej strony, wykorzystuje trąbkę jako współczesny odpowiednik koziego rogu, dążąc do tego, by dźwięk trąbki oddawał głębię emocjonalną koziego rogu. W tym celu, czasami używa efektów dźwiękowych, zazwyczaj stosowanych w gitarze elektrycznej, aby nadać trąbce bardziej ekspresyjne brzmienie.



Inspiracją do założenia kwartetu przez Øiseth stała się sugestia norweskiego inżyniera dźwięku, Jana Erika Kongshauga. To on, zadając retoryczne pytanie o brak studyjnych nagrań artystki z kwartetem, otworzył jej oczy na potencjał tej formacji. Wówczas Øiseth nie do końca rozumiała, jak organicznie może współbrzmieć jej instrument z ciepłym, drzewnym brzmieniem fortepianu, kontrabasu i perkusji, ani jak bogaty dialog muzyczny można osiągnąć w tym składzie.


Debiutancki album „Stillness” z 2011 roku okazał się przełomowy, a kwartet stał się dla Øiseth głównym medium artystycznym. W tym gronie trębaczka zrealizowała swoje estetyczne i stylistyczne wizje, swobodnie łącząc nowoczesny jazz z elementami muzyki świata oraz skandynawskim i norweskim folklorem. Współpraca z rodakiem, pianistą Espenem Bergiem, okazała się strzałem w dziesiątkę. Berg idealnie akcentuje mocne tematy Øiseth grane na trąbce i bukkehornie, a zarazem stanowi solidne harmoniczne tło dla jej dynamicznych i pełnych niuansów improwizacji.


Przejdźmy do piątego albumu kwartetu Hildegunn Øiseth pt. "Garden on the Roof”. Już w otwierającym utworze "Prelude to Waking", w otwartym dialogu z pianistą Esperem Bergiem i perkusistą Perem Oddvarem Johansenem liderka udowadnia, że bukkenhorn jest integralnym instrumentem jej muzyki. Jeszcze mocniej to słychać w "Luringen", w którym najpierw intonuje pozbawioną tekstu wokalizę oscylującą pięknie harmonią przy figlarnym rytmie sekcji, po czym rozwija prostą i śpiewną melodię, najpierw na kozim rogu, a następnie na trąbce.

Generalnie jest to płyta z melodiami i nic w tym dziwnego – wprawdzie Øiseth potrafi wydobywać bardzo szybkie frazy z rogu (pierwszy utwór to dla mnie mistrzowski popis grania na bukkenhornie), jednak prawdziwą jego moc słychać przy długich dźwiękach – wszak do nich został stworzony. We wprawdzie dość czytelnym, ale za to cudnym, pięknym, melodyjnym utworze zamykającym płytę, smutnym jak los emigranta „Reffugee Anthem” rzewne melodie zmuszają do przyjrzenia się tragicznym wyborom ludzi w strefach wojny. „About Peace” zachwyca wschodnimi zagrywkami na modulowanej trąbce, zaś kawałek tytułowy jest jednym z najpiękniejszych, jakie słyszałem w życiu, ale przyznać musze, że w jazzie lubię dziwactwa, więc mnie najbardziej wciągnął pomysłowy, pokręcony, zwariowany i awangardowy „Pubs and cubs”


Øiseth chętnie wypowiada się w kwestiach politycznych, co w jazzie jest niecodzienne – w opisie płyty wskazuje "About Peace" jako wezwanie do zniuansowanego spojrzenia na każdy z wielu konfliktów zbrojnych na świecie i uznania wszystkich objętych konfliktami za ofiary, zaś w "Refugee Anthem" deklaruje oddanie głosu bezimiennym uchodźcom, którzy poświęcili swoje życie w drodze do lepszej przyszłości.

Z pewnością jedna z najlepszych płyt 2024.


Hildegunn Øiseth: Trumpet, Bukkehorn, Vocals

Espen Berg: Piano

 Magne Thormodsæter: Bass

Per Oddvar Johansen: Drums 

+ Special Guest Nils-Olav Johansen: Guitar, Vocal







Bardzo się cieszę jeśli się podobało.

Prowadzenie tego bloga to najfajniejsza rzecz na świecie, będę wdzięczny za wsparcie. Wystarczy kliknąć przycisk w dole. Wpadajcie jak najczęściej



41 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Commentaires


bottom of page