top of page
Zdjęcie autoraROBERT KOZUBAL

Jazzda: Holly we want m(o)ore



Holly Moore „Flood”


Jest to dla mnie wyjątkowa płyta, ponieważ wyznacza bardzo szczególny czas w moim życiu”  - wyznała mi Holly, gdy rozmawialiśmy o klimacie jej płyty. Wydany w grudniu 2024 jako drugi w karierze, album „Flood” jest nośnikiem emocji, napisanych wprawdzie misternym muzycznym alfabetem, lecz niezbyt trudnym do przyswojenia i opanowania. Liderka i jej zespół nie zagrywają się w długich pasażach, jak na lekarstwo tam solówek, wycieczek indywidualnych. To stonowane kompozycje, które mają nas przygwoździć, zatrzymać formą, a nie treścią. I przygważdżają.


Długo oglądałem tę płytę. Z okładki spoglądała na mnie młoda, eteryczna, delikatna i śliczna dziewczyna o długich włosach i kaszmirowych ustach.  Pomyślałem z zazdrością: do tego zapewne dobrze komponuje i gra! Nie myliłem się.


Saksofonistka Holly Moore to dla nas egzotyka. Mieszka w Melbourne, na drugim krańcu świata, w Australii. Jakieś przyjazne mi jazzowe duchy i bóstwa wskazały jej drugą płytę pt. „Powódź”, bo po prawdzie nic nie wiedziałem o artystce, wszak muzyczne wieści z tamtej części świata w ogóle do Polski nie docierają, zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę improwizowaną.


To był trafny wybór. We „Flood”  znalazłem wspaniale zaklęte emocje. One się snują z tej płyty, jak dym znad filiżanki gorącej czekolady.  Cała płyta jest miękka, jak nowy pled z alpaki. Album zaczyna sekcją dętą w bardzo filmowym, niemal hollywoodzkim „Preludium”. To jest taki utwór, że chcesz człowieku wyjść na pole w środku nocy, poczuć pod plecami ziemię i gapić się w gwiazdy aż do zaśnięcia. „Fresh Air” ma fajnie połamany rytm, stanowiący tło dla melodyjnych partii Holly, z barwną przygrywką fortepianiu. Powstał gdy artystka wróciła do Melbourne z Nowego Jorku i szukała plusów tej sytuacji. Wtedy pomyślała: cóż, tu jest przynajmniej czyste powietrze. Tak powstał „Fresh Air”. Z szukania pozytywów.


Następny, tytułowy utwór, Moore podzieliła na dwie części. Pierwsza, bardzo spokojna jest wstępem do niezwykłej i żywiołowej części drugiej. „Flood part II” to jeden z najlepszych utworów, jakie słyszałem w życiu, z wzorcowo rozłożonymi akcentami, rozwijający się z nieoczywistej partii perkusji, ale z czasem przekształcający się w szalony pęd oparty na szybkim rytmie i bardzo pomysłowym temacie głównym. Wokół tego tematu osnuwa się najpierw trąbka Niran Dasika, potem saksofon Holly Moore. Kiedy „Flood” gaśnie tempo płyty znacznie zwalnia i do końca jest już tylko pięknie, melodyjnie, nostalgicznie, sensualnie, onirycznie oraz oszczędnie.


Spytałem Holly o  źródła tego klimatu. Przyznała, że składa się na niego wiele rzeczy, na przykład powrót z Nowego Jorku, z którego nie była do końca zadowolona, bo po roku nieustannego chodzenia na jazzowe  koncerty miała tam bardzo wielu przyjaciół, z którymi nagle musiała się rozstać. Spore piętno odcisnął też ścisły australijski lockdown i strach związany z pandemią koronawirusa.



- Album „FLOOD” powstał na zamówienie Melbourne International Jazz Festival w 2020 roku – mówi mi Holly Moore. -  W Melbourne w Australii mieliśmy wtedy bardzo ostre lockdowny, więc napisałam muzykę podczas tych wielu lockdownów, co mnie nastrajało raczej nostalgicznie. Chciałam to wyrazić melodią. Moim celem jest zawsze pisanie bardzo melodyjnej muzyki, czułam, że właśnie w taki sposób chcę znaleźć swoją odpowiedź na cały ten chaos panujący w tym czasie na świecie, że powinnam i chcę napisać piękną i prostą melodię, która mnie usatysfakcjonuje. Album nagraliśmy w maju 2022 roku, kiedy Melbourne wychodziło z dwuletniego lockdownu.


Co tu dużo gadać. Koniecznie dajcie się ponieść nurtowi wyobraźni Holly. Nie chcę brzmieć mentorsko, ale nagrała w sekstecie, w tak młodym wieku wspaniałą, ascetyczną, nie przegadaną, bardzo jazzową i bardzo klasycznie analogową płytę.


Holly Moore - alto saxophone & soprano saxophone

Paul Cornelius - tenor saxophone & piccolo trumpet

Niran Dasika - trumpet

Kade Brown - piano

Robbie Finch - bass

Luke Andresen - drums


Bardzo się cieszę jeśli się podobało.

Prowadzenie tego bloga to najfajniejsza rzecz na świecie, będę wdzięczny za wsparcie (równowartość kawy na mieście). Wystarczy kliknąć przycisk w dole. Wpadajcie jak najczęściej. Dziękuję!





243 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page